2414

Przyszłość webdesignu

Przyszłość webdesignu

Nie będzie to wpis z cyklu podsumowań, bowiem do końca roku pozostało jeszcze trochę czasu, tak więc na coroczne trendy i refleksje mamy jeszcze czas.
Dziś podsumujemy niejako cały dorobek tego, co wydarzyło się w Internecie od początku jego istnienia.
Historia Internetu zaczyna się 29 października 1969 roku, kiedy to w Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA), a wkrótce potem w trzech następnych uniwersytetach zainstalowano w ramach eksperymentu finansowanego przez ARPA (Advanced Research Project Agency), zajmującą się koordynowaniem badań naukowych na potrzeby wojska, pierwsze węzły sieci ARPANET – bezpośredniego przodka dzisiejszego Internetu.

 

Eksperyment miał zbadać możliwość zbudowania sieci komputerowej bez wyróżnionego punktu centralnego, która mogłaby funkcjonować nawet pomimo uszkodzenia pewnej jej części. Wszystkie istniejące wcześniej sieci zarządzane były przez jeden główny komputer, którego awaria pozbawiała możliwości pracy całą sieć. Sieć taka nie nadawała się do dowodzenia armią podczas wojny, gdyż główny węzeł sieci byłby pierwszym celem ataku przeciwnika. Postanowiono więc wypróbować zaproponowaną kilka lat wcześniej przez Paula Barana, pracownika RAND Corporation, koncepcję sieci rozproszonej. W ciągu dwóch następnych lat sieć była rozbudowywana, w pracach nad nią brała udział coraz większa liczba naukowców z różnych ośrodków. Trzeba było opracować konkretne aplikacje, umożliwiające wykorzystanie możliwości komunikacyjnych dawanych przez sieć; jednym z pierwszych zastosowań było zdalne wykonywanie obliczeń na komputerach dużej mocy znajdujących się w innych ośrodkach.

 

1. Tyle z historii samego Internetu, a co z webdesignem?

Jako taki, sam termin jest pojęciem raczej młodym – zapewne wszyscy pamiętamy jakim “koszmarkiem” były pierwsze strony www, które z uwagi na swoją wagę musiały być maksymalnie proste i funkcjonalne. W dobie “Internetu na telefon” trzeba było radzić sobie najprostszym html’em, powtarzanymi patternami (kto pamięta ten o nazwie “stiuk z Santa Fe”? Klasyk! 🙂 ) oraz najprostszymi animacjami wywoływanymi komendą “marquee”.
Z początkiem lat dwutysięcznych nastała era animowanych giffów, mocy kolorów i coraz większych rozdzielczości ekranów, które pozwalały na coraz większe i lepiej skompresowane grafiki, bez utraty jakości. Globalny rozwój marki Adobe wraz z narzędziem Flash wprowadziła w webdesign powiew świeżości – bo oto można było stworzyć dosłownie wszystko – i wprowadzić nieregularny ruch. Odtąd strony www naprawdę żyły swoim życiem, nieraz zaskakując i wprowadzając wręcz w osłupienie odbiorców.

2. W tym momencie osiągnięto wszystko. Jak więc można się domyślić webdesign zwrócił się w drugą stronę - minimalizmu.

Zaczęto tworzyć oszczędne w kolory i grafiki witryny, które były stylowe i funkcjonalne. Wraz ze wzrostem znaczenia marketingu internetowego i ogólnego poczucia, że Internet to nie tylko “zabawa” ale i biznes, strony www zaczęły przypominać… firmy, a nie choinkowe ozdoby wydające kilka dźwięków na raz.
Dodatkowo, wraz z pojawieniem się smartfonów i dostępem do Internetu w komórkach powstała potrzeba budowy responsywnych i mobilnych wersji stron internetowych. Obecnie nawet nie chcemy przeglądać witryn, które nie są responsywne, które trzeba skalować by cokolwiek przeczytać.

 

W dobie popularyzacji aplikacji i wejścia na rynek nowych nośników Internetu – smartwatchy, jesteśmy wręcz pewni że masowe tworzenie apek na takowe to tylko kwestia czasu. Wyzwaniem jest obecnie także poniekąd minimalizacja i standaryzacja stron internetowych, które byłyby obsługiwane przez smartwatche, co po części jest już wdrażane, tak więc z niecierpliwością będziemy obserwować kolejne zmiany i trendy jakie zajdą w webdesign w najbliższych latach.

 

 

Dowiedz się więcej…

2414

Przyszłość webdesignu

Czytaj również

Grafika a e-commerce - jak połączyć dobre (ładne) z użytecznym?
1068

Grafika a e-commerce - jak połączyć dobre (ładne) z użytecznym?

Dzisiejsze zagadnienie jest z cyklu pytań retorycznych, na które większość zapewne zna odpowiedź. Mimo to, wydaje się że duża grupa właścicieli firm o roli designu zupełnie zapomina, zadowalając się formą “good enough” (“wystarczająco dobre, zadowalające” w wersji polskiej). O ile takie myślenie wcale nie jest karygodne, jeśli mamy dobre przesłanki i goni nas czas. Jeśli jednak chcemy się odpowiednio przygotować do kampanii, zmian, rebrandingu… dobrze jest po prostu wiedzieć czym jest ten mityczny dobry design.

Czytaj dalej